foto: Vuelta Ciclista a la Provincia de San Juan
Po pierwszym starcie w tym sezonie czuje się bardzo dobrze.
Do Argentyny przyjechaliśmy tydzień przed wyścigiem, więc mieliśmy czas potrenować
– zrobiło nam się takie jakby dodatkowe zgrupowanie. Warunki na miejscu były rewelacyjne,
cały czas 40-50 stopni. Jeździło się świetnie, pierwszy raz od niepamiętnych
czasów udało mi się przejechać 3000 km w styczniu! Solidnie potrenowałem, przez
cały miesiąc w domu byłem raptem 3 dni.
Nasza nowa/stara ekipa ma się bardzo dobrze, tak naprawdę
nic wielkiego się nie zmieniło. Wszystko jest zorganizowane na wysokim,
profesjonalnym poziomie. W prawdzie brakuje nam jeszcze trochę ubrań na starty,
ale to dla tego, że wszystko rozgrywało się u nas na ostatnią chwilę. Stroje są
szyte w Chinach, więc nie można się ich spodziewać z dnia na dzień, ale za
jakiś tydzień, może dwa na pewno wszystko będzie dopięte na ostatni guzik.
Tylko rowery treningowe mamy pomarańczowe, pod kolor poprzedniego sponsora, ale
już startowe mamy czerwone.
Jeśli chodzi o sprzęt to tu zmiana jest duża - przesiedliśmy
się na rowery Colnago i Campagnolo - to mój powrót do tej marki po 6 latach. Firma
Colnago to swego rodzaju historia kolarstwa, ale jeśli chodzi o wygląd to nie
zmienia się za bardzo, nie próbują nowoczesnych designów i futurystycznych
kształtów, rowery wyglądają tak samo jak 20 lat temu. Mam w domu replikę mojego
pierwszego roweru z 1994 roku i jak postawię nowe Colnago obok to wyglądają
bardzo podobnie.
Moje osobiste wrażenia o sprzęcie są pozytywne, jeździ się
bardzo przyjemnie, co widać też po innych chłopakach z zespołu, bo już zaczęli
wygrywać. Tak jeszcze nie było, żebyśmy jako ekipa mieli już dwa wyścigi
wygrane 5 lutego, ale to bardzo dobrze że tak zaczęliśmy, bo trzeba się
pokazać z dobrej strony arabskim sponsorom i udowodnić, że nie popełnili błędu
inwestując w nas. Na razie wszystko dla nas idzie w dobrym kierunku. W zeszłym
roku mieliśmy duże ciśnienie, bo pierwszy wyścig wygraliśmy dopiero pod koniec
marca. Drugie zwycięstwo w ekipie zdobyłem ja, w Turcji pod koniec kwietnia,
więc początek sezonu był ubogi. Teraz się pozmieniało i to jest dla nas
dodatkowa motywacja.
Aktualnie zostaję w Polsce na niecałe dwa tygodnie. Zaczyna
się robić ciepło, dziś było 6 stopni, warunki do trenowania są całkiem dobre
jak na początek lutego. Nadrabiam zaległości w domu z rodziną póki mam trochę wolnego
czasu, bo po kolejnym starcie we Francji zacznie się prawdziwy sezon. Nie
wiadomo jak w tym roku zakończy się sytuacja z Tour of Turkey, ale w tym czasie
jest Giro del Trentino, więc jeśli Turcja nie wyjdzie to może uda nam się tam
wystartować, osobiście nawet bym tak wolał.
Chciałbym w tym sezonie znaleźć swoją szansę w wyścigach
górskich. Oczywiście mam zamiar wykonywać swoją pracę w 100% bez względu na
moją rolę - bycie super pomocnikiem też zawsze zostaje docenione. Dam z siebie
wszystko i będę walczył o kontrakt na kolejny rok, a potem myślę coraz
poważniej o skończeniu karierę. Nie nastawiam się na konkretne wyścigi, w tym
roku na pewno fajne będzie Giro d’Italia, setna edycja na pewno będzie prestiżowa,
ale to jest wyścig na najwyższym poziomie, z najwyższą konkurencją więc
zobaczymy jak się sezon ułoży.
Niedawno zamówiłem usługi budowlane od https://otomistrz.pl/. Bardzo zadowolony z obsługi i wydajności. Polecam.
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł! Dobrze słyszeć, że sezon zaczyna się tak obiecująco. Jeśli jesteś pasjonatem kolarstwa, polecam odwiedzić kolarstwo.info. Ostatnio przeczytałem tam interesujący artykuł o Chiara Consonni i jej zwycięstwie w Tour of Chongming Island. Warto być na bieżąco z najnowszymi informacjami w świecie kolarstwa!
OdpowiedzUsuń