foto: UAE Team Emirates Supporters Facebook
Wróciłem do Polski, ponieważ mam trzy tygodnie do kolejnego
startu. W prawdzie chciałem wystartować w Sobótce, ale niestety się nie udało. Ten
tydzień traktuję jeszcze regeneracyjnie, mocne treningi zacznę od przyszłego,
po powrocie z Włoch. Jadę tam na kilka dni na konsultację medyczną, a potem
wracam do domu i będę dalej tu trenował. Pogoda jest na szczęście ładna, przez
ostatnie dwa dni były 22 stopnie. Kolejnym moim startem w planie jest Tour of
Croatia.
Volta Ciclista a Catalunya okazała się być bardzo szybka, to
jeden z najszybszych wyścigów, jakie jechałem w całej karierze. Movistar wyraźnie
się bawił. Tempo wyścigu było niesamowite cały czas, co widać chociażby po
wynikach – całość ukończyła mniej więcej połowa zawodników. Na jednym etapie
zabrakło nam tylko 20 sekund do limitu czasu! Osobiście oczekiwałem po sobie
więcej, na pocieszenie udało mi się jednak załapać w odjazd, który poszedł
zaraz po starcie na ostatnim etapie. Popróbowałem atakować codziennie, ale było
naprawdę ciężko - na jednym etapie na przykład ucieczka poszła dopiero po 65
km, a do tego momentu w peletonie było kompletne szaleństwo. Ale właśnie takie
jest dzisiejsze kolarstwo, trzeba się do tego przyzwyczaić. Przez cały wyścig w
pokoju spałem z Marokańczykiem, który nie mówił ani słowa po włosku ani
angielsku. Porozumiewał się jedynie po francusku, za to ja nie mówię w tym
języku ani słowa. Miałem zatem wyjątkowo cichy tydzień.
W porównaniu z zeszłym rokiem z mojego kalendarza startowego
wypadło tylko Tirreno-Adriatico. Liczbę startów jest więc podobna, ale za to mam
długie przerwy między wyścigami. Teraz mam więcej wolnego głównie dla tego, że
trwa kampania belgijska, na którą nigdy nie jeździłem i mam nadzieję, że nie
pojadę, bo to nie są wyścigi dla mnie. W prawdzie mówi się, że nawet najgorszy
wyścig jest lepszy od najlepszego treningu, jednak ja wolę mieć taki kalendarz
niż startować za dużo. Nie martwię się o formę na Giro, na wielkich tourach nie
musi ona być od początku wysoka, można ją zbudować w trakcie.
W drużynie wszystko już poukładane. Dostaliśmy trzy worki
ubrań, a to i tak nie jest jeszcze ostateczna wersja naszych koszulek, czeka ją
jeszcze drobna zmiana kosmetyczna. Sprzętowo wszystko jest dopięte na ostatni
guzik, niczego nam nie brakuje. Możemy już skupić się wyłącznie na treningach.
Z nowym sponsorem, Fly Emirates, umowa została podpisana podobno na trzy lata,
więc zapowiada się to dobrze dla ekipy. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie
zgodnie z planem. Widzę po naszych startach w wyścigach, że nie jest źle. Może
nie mamy tyle zwycięstw co inne ekipy, ale pokazujemy się na każdym wyścigu, i
oby tak dalej.
|
czwartek, 30 marca 2017
Oczekiwałem po sobie więcej
Subskrybuj:
Posty (Atom)