piątek, 1 sierpnia 2014

Czas powalczyć u siebie



Stęskniłem się już trochę za ściganiem, więc jutro z przyjemnością zamelduję się w Gdańsku. Wcześnie rano wybiorę się na ostatnią przejażdżkę, a później na lotnisko. Wystartuję w Tour de Pologne z innym nastawieniem niż w zeszłym roku, gdy byłem wykończony po Tour de France. Wiem, że stać mnie na dużo więcej niż ostatnio. Odpocząłem i solidnie potrenowałem, żeby walczyć o dobry wynik. Bardzo mi na nim zależy.

Czas po Giro spędziłem w domu. W czerwcu pojawił się w nim Mikołaj i nie miałem kiedy się nudzić. Mój drugi syn daje nam wiele radości, daje też pospać i spokojnie przygotowywać się do kolejnych wyzwań sezonu. Miałem bardzo urozmaicone treningi – i po górach, i po płaskim, i na kozie, za skuterem też jeździłem. Czuję się bardzo dobrze i chcę to pokazać na wyścigu. Przejechałem na treningu trasę nowego etapu na Słowację i wydaje się ciekawa. 10 km podjazdu to taki dłuższy Przegibek, na odkrytej górze trzeba będzie uważać na wiatr. Pojeździłem też w swoich okolicach. Na Kubalonce położyli nowy asfalt, przetestowałem go i mogę polecać wielbicielom podjazdów.

Zanim wjedziemy w góry, trzeba spokojnie przejechać płaskie etapy. Tam powinni dać o sobie znać moi koledzy z Lampre-Merida: Modolo i Ferrari. Pierwszy czuje niedosyt po wycofaniu się z Tour de France, drugi nie ścigał się od Giro d’Italia i też będzie mu zależało na dobrym wyniku. Będzie jeszcze Bonifazio, który również daje radę w sprincie. Skład mamy mocny, tworzą go jeszcze Cunego, Mori, Bono i Cattaneo. W sumie sześciu z nas jechało w tym roku w Giro, więc będziemy dodatkowo zmotywowani. W zeszłym roku po górskich etapach wszystko rozstrzygnęła czasówka i bitwa na sekundy, w tym roku może być podobnie. Jeździłem ostatnio sporo na kozie i mam nadzieję, że zaprocentuje to w walce z czasem.

Jak co roku będzie się działo w Bukowinie Tatrzańskiej. Gliczarów jest krótki, ale sztywny i może dać się we znaki, kibice na pewno będą zadowoleni. Szczególnie szczęśliwy będzie jeden z nich, który wygra aukcję charytatywną przejazdu 6. etapu w wozie Lampre-Merida. Pieniądze z licytacji pomogą Klaudii Pająk z Pisarzowic, wesołej dziewczynce, która bardzo dzielnie stawia czoła chorobie. Zwycięzca z zeszłego roku był zachwycony jazdą w wozie technicznym, zapewniam, że jest o co walczyć i zachęcam do udziału w aukcji: http://allegro.pl/show_item.php?item=4466569793.

Jeszcze słów kilka o Rafale Majce. Wielka brawa dla niego, oby jego zwycięstwa na Tour de France pomogły w rozwoju polskiego kolarstwa. Nie udało mi się śledzić wyścigu na żywo, ale oglądałem wieczorem powtórki. Gdy Rafał wygrywał po raz pierwszy, byłem akurat ze starszym synem w kinie i zerkałem na relację internetową z aktualizacjami. Na szczęście inni pchali wystarczająco mocno. Tak trzymać.

Życzę Wam emocjonującego Tour de Pologne, do zobaczenia na trasie!

1 komentarz:

  1. Panie Przemku, a jak tam przygotowania do Vuelty? Będzie miał Pan wolną rękę, czy pracował dla Hornera? Dobrze by było widzieć Pana z przodu...

    Pozdrawiam i powodzenia na TdP!

    J.

    OdpowiedzUsuń