fot. Jan Graczyński/INFO Kraków24
Rower chwilowo zszedł u mnie na
dalszy plan. Ostatni raz byłem na treningu w piątek 17 października, tydzień po
ostatnim starcie. Później zaliczyłem jeszcze pielgrzymkowe przejażdżki z
parafianami z Pisarzowic. Tydzień temu w niedzielę ponad setka osób z mojej
miejscowości jechała na różańcową wyprawę wokół Pisarzowic, pogoda dopisywała,
było sporo rodzin, w sumie ponad 100 osób podzielonych na cztery grupy. Miło
było wrzucić na luz i w dobrym towarzystwie potraktować jazdę rekreacyjnie.
Zanim odstawiłem rower, musiałem
jeszcze trochę na nim popracować. Start w Giro di Lombardia uważam za bardzo
udany. Rui Costa zajął trzecie miejsce, a ja miałem w tym wyniku spory udział.
Pracowaliśmy dla naszego lidera przez cały wyścig, pod koniec zostałem mu do
pomocy ja i Kristijan Durasek. Rui czuł się bardzo dobrze i staraliśmy się to
wykorzystać. Końcówka była nerwowa i ważne było, żeby ostatni 1,5-km podjazd w
mieście rozpocząć z przodu. W odpowiednim momencie wyszliśmy na czoło, Rui
jechał za nami jako trzeci i dociągnęliśmy go, żeby miał świetną
pozycję wyjściową do walki o zwycięstwo na finiszu. Ostatni podjazd zaczynał na
drugiej pozycji, później Daniel Martin okazał się mocniejszy, ale trzecie
miejsce w Lombardii to też wielka sprawa. Nowa trasa wyścigu średnio mi
przypasowała, bardziej odpowiadała mi wcześniejsza. Była dużo cięższa, bardziej
selektywna i lepsza dla moich umiejętności.
Ostatnim startem w sezonie było
dla mnie Giro dell’Emilia. Zaczęliśmy wyścig w bardzo mocnym tempie, przez pierwszą
godzinę wykręciliśmy średnią 51 km/godz.! Długo nie było potrzeby zmieniać
przełożenia 53-11. Sporo było w tym klasyku roszad, jechałem przez jakiś czas w
ucieczce, wszystkim dała popalić bardzo ciężka końcówka z podjazdem o
nachyleniu dochodzącym do 20%. Szacunek dla Rebellina za piękne zwycięstwo,
mnie i moim kolegom trochę brakło, odczuwałem już tego dnia zmęczenie
wszystkimi kilometrami przejechanymi w tym roku.
Cały sezon zapisuję na plus. Wygrałem etap na Vuelcie, pomogłem w zdobyciu
mistrzostwa świata, podpisałem nowy kontrakt – jest się z czego cieszyć. Na Giro
do głosu doszła siła wyższa i obawiałem się, że ten rok może być stracony, ale
dałem radę go uratować. Karta zaczęła się odwracać od Tour de Pologne, ale już
po mistrzostwach Polski czułem, że sprawy idą w dobrym kierunku. Miłym akcentem
na koniec sezonu było spotkanie z prezydentem Bronisławem Komorowskim. Wszystko
było bardzo dobrze zorganizowane, zostaliśmy ciepło przyjęci. Podjęto słuszną
decyzję, żeby odznaczyć całą drużynę, a nie jednego kolarza. Podobnie jak w
piłce nożnej, gdy najważniejszą bramkę może strzelić jeden zawodnik, ale
pracują na to też jego koledzy. Cieszę się, że doceniono wszystkich, którzy
pomagali Michałowi Kwiatkowskiemu, a także Rafała Majkę, on też mocno
przyczynił się do tego, że był to wielki rok polskiego kolarstwa. Krzyż Zasługi
trafił już w moim domu w odpowiednie miejsce.
Przygotowania do nowego sezonu chcę rozpocząć w połowie listopada. Wcześniej wyjadę z rodziną na 8-9 dni do
Włoch, zaplanowaliśmy objazdową wycieczkę. Obecnie nadrabiam różne zaległości,
na które nie było czasu w trakcie sezonu, w niedzielę był chrzest Mikołaja, nie
mam kiedy się nudzić. Duży komfort psychiczny daje mi nowy kontrakt z
Lampre-Merida. Cieszę się, że przedłużyłem go na dwa lata. To dla mnie znak, że
kierownictwo grupy ma do mnie duże zaufanie i docenia to, co osiągnąłem w jej
barwach do tej pory. Chcę się odwdzięczyć dobrą jazdą i wynikami na miarę oczekiwań.
Bardzo dziękuję za Wasze wsparcie w tym sezonie. Oby przyszły rok i dla mnie, i
dla Was nie był gorszy niż obecny.
Panie Przemysławie, serdecznie dziękuję za miniony sezon kolarski. Polscy kolarze dostarczyli niezapomniane wrażenia. Oglądałem wszystkie najważniejsze wydarzenia kolarskie i na każdym z nich byliście wspaniali.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję i życzę wszystkiego najlepszego
pozdrawiam
Andrzej
To był piękny sezon :) Podziwiam wysiłek i bardzo dziękuję za emocje. Udanego wypoczynku i przygotowań do następnego sezonu! No i zdrowia!
OdpowiedzUsuń