piątek, 1 lutego 2013

Czas spełnić swoje marzenie


fot. Bettini

Witam na moim kolarskim blogu, który powstał w ramach współpracy z Meridą. Będziecie mogli śledzić na nim z bliska mój sezon. Przygotowania do niego zacząłem w grudniu, po okresie roztrenowania i miesiącu odpoczynku, w którym całkiem odstawiłem rower. Od grudnia trenowałem przez sześć dni w tygodniu, zwykle rano chodziłem na siłownię, później jeździłem ok. 4 godz. na rowerze. Do tego dochodziły jeszcze basen i sauna, a jeśli pozwalała pogoda, czasami narty biegowe. Od kilku lat dużo jeżdżę zimą na ostrym kole, poza tym trenuję na rowerze przełajowym i górskim. W tym roku po raz pierwszy przed sezonem ćwiczyłem na 29” rowerze – Meridzie Big.Nine Carbon XT-M – i wrażenia z jazdy są bardzo dobre. Niedaleko mam w polskie góry, więc było gdzie szlifować formę. Dużo trenowałem z grupką znajomych z moich okolic, zapalonych amatorów, którzy potrafią utrzymać koło.


W styczniu wyjechałem do Włoch, żeby tam ćwiczyć na szosówce różne elementy kolarskiego rzemiosła, w tym technikę. To bardzo ważne, żeby w odpowiednim czasie przesiąść się na rower startowy i optymalnie przygotować się do sezonu. Niestety pogoda nie rozpieszcza, często pada deszcz, ale jakoś da się trenować. Temperatura we Włoszech wynosi teraz ok. 10 st. C, więc nie jest źle. Przygotowania do pierwszego startu w sezonie idą w dobrym kierunku. W ostatni poniedziałek jechałem test wydolnościowy u Michele Bartoliego, który jest w tym roku odpowiedzialny za przeprowadzanie testów kolarzy Lampre-Merida. Test wypadł bardzo dobrze. Trzeba jeszcze troszkę popracować nad szczegółami i powinno być dobrze.

Sezon rozpocznę wyścigami na Majorce, które odbędą się 3-6 lutego, tuż przed prezentacją Lampre-Merida na hiszpańskiej wyspie. Potraktuję je raczej treningowo, nie nastawiam się na uzyskanie w nich najlepszego wyniku, ale bardziej na zrealizowanie odpowiednich założeń treningowych, które pomogą mi być odpowiednio przygotowanym do kluczowych startów w sezonie. Po Majorce czekają mnie klasyki we Włoszech, m.in. Strade Bianche, jeden z moich ulubionych wyścigów. Odbywa się w Sienie, gdzie na 190-km trasie ok. 70 km jest po szutrach, mogę tam wykorzystać swoje doświadczenie z przełajów. Poza tym przez 10 lat mieszkałem koło Sieny i znam te tereny bardzo dobrze. Następnie będę się ścigał albo w Tireno-Adriatico, albo w Paryż-Nicea. Po nich przyjdzie czas na Katalonię i Giro dell’Appenino. Giro del Trentino, na które zawsze chętnie wracam, będzie moim ostatnim sprawdzianem przed Giro d’Italia, moim zdecydowanie ulubionym wyścigiem. Włochy szaleją na punkcie kolarstwa, a w czasie Giro jest to szczególnie odczuwalne. To trudny, ale piękny wyścig, pamiętam, jak przeżywałem mój pierwszy start w Giro i uważam, że był on jednym z moich największych osiągnięć. Czerwiec po Giro chcę przeznaczyć na odpoczynek i przygotowania do Tour de France. Wielka Pętla to moje największe niespełnione dotąd kolarskie marzenie. Jechałem już Giro, Vueltę, olimpiadę i mistrzostwa świata i tylko Francji brakuje do pełni szczęścia. Przejechać dobrze Giro i Tour de France to dla mnie najważniejszy cel na ten sezon. Cztery dni po Wielkiej Pętli startuje Tour de Pologne i bardzo zależałoby mi na jak najlepszym wyniku również w tym wyścigu.

Jestem dobrej myśli co do nowego sezonu. Przed poprzednim mieliśmy postawione określone cele do osiągnięcia, ale wiemy, jak się to skończyło, dlatego cel Lampre-Merida na ten sezon jest jeden: ma być zdecydowanie lepiej. Jestem przekonany, że tak właśnie będzie. Grupa przeszła dużą metamorfozę i wszyscy w naszej ekipie są zgodni, że są to wyraźnie zmiany na lepsze. Nowe będzie niemal wszystko – od skarpetek, przez rowery, po skład drużyny. Jest on zdecydowanie wszechstronniejszy, mamy takich kolarzy, których brakowało nam w ostatnim sezonie – specjalistów od klasyków i sprinterów. Sam czuję większą pewność siebie, której dodała mi ostatnia Vuelta ukończona przeze mnie na 15. miejscu. Był to dla mnie szczególny wyścig, bo po raz pierwszy dostałem szansę przejechanie wielkiego touru na własne konto. Bałem się tego, czy przetrzymam całe 3 tygodnie na w miarę równym poziomie, ale udało się. Wierzę, że w tym sezonie uda mi się spełnić nie tylko swoje marzenie, ale też pomóc spełnić marzenia kibiców o dobrych startach Polaków w światowym peletonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz